Trzynaście osób odwiedziło w łikend nasz region, aby
przekonać się, że Bogatynia leży w miejscu, skąd blisko do urokliwych i
rowerowo atrakcyjnych terenów. Przez dwa dni byłem przewodnikiem cyklistów z
Kalisza (a dokładnie Klubu Turystyki Kolarskiej PTTK Cyklista Kalisz), grupy
rowerzystów aktywnie działających w swoim mieście, przygotowujących się właśnie
do kolejnego etapu rajdu dookoła Polski. Wspólnie dojechaliśmy do Jizerki,
byliśmy także w Oybin i na trójstyku. Pogoda dopisała, a pokonane podjazdy będą
procentować na trasie Ustrzyki Górne – Zakopane, którą grupa przejedzie już za
niespełna miesiąc.
Główną platformą wymiany informacji na temat pomysłów, ale
też bieżącej działalności grupy jest profil na Facebooku (pod nazwą Cyklista Kalisz - Rajd DOOKOŁA POLSKI), który obecnie zrzesza
ponad 150 osób. Grupa jest w trakcie przygotowań do etapu po polskiej części
Karpat, zaś w drugiej połowie roku zamierza przejechać polskie Sudety. Już w
piątek wieczorem do Bogatyni przyjechało 13 osób. Dokładnie mówiąc przyjechali
oni do Frýdlantu, gdyż wynajęcie noclegu w Bogatyni przy obecnym popycie, jaki
tworzą firmy budujące blok w elektrowni jest niemożliwe. Dzięki temu droga w
kierunku Jizerki odrobinę się skróciła, niestety, podjazdy pod Smedavę trzeba
było zaliczyć w całości. Po krótkim odpoczynku przy tej górskiej restauracji
ruszyliśmy do celu przeznaczenia, spędzając tam trochę czasu, delektując się widokiem
Bukovca i rzeki Jizerki tonących w promieniach letniego słońca. Powrót
prowadził górami przez Knajpę i Hřebínek aż do miejscowości Oldřichov v Hájích
skąd wróciliśmy do Frýdlantu. Po drodze zaliczyliśmy punkt widokowy Krásná Máří
wychodzący między innymi na Hejnice.
|
Zamek we Frýdlancie |
|
Podjeżdżamy pod Smedavę |
|
Jizerka (rzeczka i wieś) |
|
W oddali Bukovec |
|
Dojeżdżamy do Knejpy |
|
Punkt widokowy Krásná Máří |
Po dość uciążliwej sobotniej trasie niedzielę poświęciliśmy
na o wiele łatwiejszą drogę do Oybin. Nie było już morderczych podjazdów, nie
licząc jednej, ale krótkiej wspinaczki pod zamek i klasztor w Oybin. Rowery
zostawiliśmy na zamykanym parkingu przy kasie do obiektu i po zakupie biletów
rozeszliśmy się po rozległym terenie obfitującym w punkty widokowe, zabytki,
wystawy. Zawitaliśmy do restauracji korzystając z jej gościnnych progów.
Powrotna droga do Bogatyni prowadziła przez niemiecką część trójstyku, następnie
przez Hartau do Czech i starą drogą węglową do Polski.
|
Rynek w Zittau |
|
Wąskotorówka do Oybin |
|
Zwiedzamy zamek i klasztor w Oybin |
Dzięki wędrówce przez trzy kraje nie sposób było nie
zauważyć różnic w infrastrukturze rowerowej pomiędzy poszczególnymi państwami. Po
przejechaniu nierównej i niebezpiecznej drogi
Bogatynia – Sieniawka niemiecka ścieżka rowerowa u wrót Zittau została powitana
przez kaliskich cyklistów aplauzem. Te same różnice widać było między Polską a
Czechami: odstajemy od naszych południowych sąsiadów o dziesiątki lat i nie
wiadomo czy kiedykolwiek choć na trochę się do nich zbliżymy, wszak kraj
nieustannie inwestuje w turystykę (właśnie pojawiły się boksy z narzędziami do
rowerów, z których można bezpłatnie skorzystać jadąc przez czeskie Góry
Izerskie). O zapaści turystycznej w Bogatyni niech świadczy fakt braku w
lokalnym biurze informacji turystycznej jakichkolwiek pamiątek związanych z
Bogatynią (choćby znaczków czy magnesów na lodówkę). Zaoferowano mi folder o
gminie i kartkę pocztową. Tymczasem we Frýdlancie mamy gabloty wypełnione
różnego rodzaju gadżetami reklamującymi miasto, o Oybin nawet nie ma co
wspominać – jest tam tego bez liku.
Podsumowując, dzięki słonecznej pogodzie łikend udał się
nadzwyczajnie, ja zaś byłem pod wrażeniem kondycji kaliskich cyklistów, którzy
mimo braku u siebie terenów wyżynnych doskonale radzili sobie w górach. Włożony
wysiłek zrekompensowały widoki, te zaś, mam nadzieję, na długo zapadną w pamięć
grupie szalenie sympatycznych i otwartych na nowe doświadczenia ludzi. Do
zobaczenia zatem za rok!!!
Nasze trasy:
0 komentarze:
Prześlij komentarz