Tym razem sobotę poświęciliśmy z J. na odwiedziny dwóch
browarów: pierwszego położonego w miejscowości
Klášter Hradiště nad Jizerou oraz drugiego działającego w miasteczku
Svijany.
Z Bogatyni wyjechaliśmy dość wcześnie z uwagi na ograniczone
godziny otwarcia sklepu przy browarze Klášter (w soboty do 11.30). Z wiatrem
jechało się całkiem znośnie, a kiedy w okolicach godziny 9.00 wyszło słońce,
zrobiło się bardzo przyjemnie. Do sklepu dotarliśmy przed czasem, robiąc zakupy
złożone z tutejszego piwnego asortymentu. Za trójpak trzech różnych piw trzeba
zapłacić 60 koron, a więc dość tanio. Poza tym sklep nie robi wrażenia, na
półkach jest do kupienia jeszcze tylko szkło i jakieś drobne gadżety, a poza
tym w środku można skonsumować zakupy. My jednak ruszyliśmy dalej, najpierw na
drugą stronę ulicy, gdzie znajduje się browar (dokąd nasz zresztą nie
wpuszczono), niezbyt urokliwy architektonicznie, trochę jak opuszczona
XIX-wieczna fabryka, potem zaś ulicą w dół do
restauracji Skála.
I tu wreszcie zrobiło się bardzo ciekawie, restauracja to bowiem wydrążona w
skale długa na kilkadziesiąt metrów jama, na tyle wysoka i szeroka, że
zdecydowano się ją otworzyć dla konsumentów. Jej historia sięga XII wieku,
kiedy istniejący tu zakon cystersów zdecydował się na ręczne wykucie przyszłego
miejsca na gorzelnię. Budowa trwała podobno 38 lat i wykonano w sumie dwa
otwory, jeden nad drugim, które następnie zostały połączone (co widać do
dzisiaj). W XIX wieku w wykutej jamie doszło do wybuchu zgromadzonych tu oparów
alkoholu pochodzących z destylarni. W wyniku eksplozji zginęło 117 żołnierzy,
którzy znaleźli w skale schronienie przed przetaczającym się w pobliżu frontem
austriacko-pruskiej wojny. Podobno do wybuchu przyczynili się mieszkańcy klasztornej miejscowości. Dość powiedzieć, że w XX wieku urządzono tutaj
magazyny, a ponowną sławę restauracja odzyskała w latach 90. ubiegłego
stulecia, gdy pomieszczenie urządzono w obecnym, średniowiecznym stylu. W
jednym końcu sali jest potężny grill, na którym w całości zmieści się kilka
prosiaków, w drugiej części urządzono bar, jest także sporo miejsca do
tańczenia. Piwo nalewane jest z kraników wychodzących ze ściany, w menu
znajdują się przede wszystkim steki, choć są też i ryby. To samo piwo, co w
sklepie tutaj kosztuje dwa razy więcej. Ale warto zajrzeć do środka i poczuć
niepowtarzalną magię tego miejsca.
|
Rynek w miejscowości Osečná i poniżej kościół |
|
Dziedziniec restauracji Skála |
|
I wnętrze |
Z Klášteru Hradiště nad Jizerou ruszyliśmy do miejscowości
Mnichovo Hradiště, gdzie największą atrakcję stanowi barokowy
zamek z XVII wieku, który w następnych latach był wielokrotnie modernizowany i
rozbudowywany. Dziś poza głównym budynkiem na turystów czekają ogrody zamkowe i
liczne przyległe zabudowania. Warto tu zajechać, gdyż zamek jest świetnie
utrzymany, podobnie jak jego przepiękne otoczenie.
|
Zamek w Mnichovo Hradiště |
|
Graffiti w jednej z ulic miasteczka |
Ostatnią pozycją w programie była krótka wizyta w browarze
Svijany, który kiedyś zwiedzałem od środka. Tym razem zajrzeliśmy do bogato
wyposażonego sklepu, gdzie można kupić nie tylko piwo, ale odzież i wszelkiego
rodzaju gadżety firmowe. Jest tego naprawdę wiele i każdy może znaleźć coś dla
siebie. Obok browaru działa restauracja, w której dają oprócz piwa także coś na
ząb, generalnie jak to w Czechach, nic tylko usiąść i biesiadować do wieczora. Niestety,
my mieliśmy jeszcze ok. 50 km do Bogatynia i to pod wiatr. W sumie udało się
przejechać 124 km, co J. zaliczył do swoich życiowych sukcesów, obok takich
pozycji jak zjedzenie jajecznicy z 18 jajek i nieprzespanie 4 dób z rzędu po
tej właśnie jajecznicy. No dobra, to był taki żart na koniec.
|
Skały Drábské světničky |
|
Wyścigi na płycie lotniska |
|
Skody też pchają się do ścigania |
|
Sklep przy browarze Svijany |
|
Jested - nasz wierny towarzysz przez całą drogę |
|
Zakupy z browaru Klášter i Svijanský Fanda |
Mapka:
0 komentarze:
Prześlij komentarz