W sobotę pogoda typowo narciarska, a więc czas na rower. A
tak poważnie, północny wiatr skutecznie wybił mi z głowy plan dalszej trasy, co
jak się okazało, miało także swoje dobre strony, o czym świadczy zdjęcie
otwierające wpis. Niestety, nie przytargałem tego arsenału do domu, gdybym miał
jednak przyczepkę... Kto wie?
Pogoda pokrzyżowała mi plany w czasie porannego wyjścia z
psem. Wiał tak przeszywający wiatr i to z północnej strony (w którą początkowo miałem
jechać), że odłożyłem trasę na lepsze czasy. W zamian postanowiłem udać się na
zachód, obrawszy za pierwszy cel górę Breiteberg tuż za Zittau. Na szczycie
znajduje się wieża widokowa, nie wiem czy czynna, w każdym razie wystarczający to
powód, by się tam znaleźć.
Breiteberg
XIX-wieczny drogowskaz działa do dziś
Ławeczka ze stołem i profilem gór
Widok spod wejścia na Breiteberg
Zanim dotarłem w pobliże Breiteberg zatrzymałem się przy
ławeczce, jakich, notabene, w Niemczech nie brakuje. Znajdują się one w każdym
ciekawszym punkcie widokowym, gdzie oprócz miejsca do odpoczynku jest nieraz
mapka z profilem gór i z ich nazwami. Tutaj dodatkową atrakcję stanowił słupek
z XIX wieku z naniesionymi odległościami do pobliskich miejscowości.
Wracając do samej góry, na miejscu okazało się, że wjazd na
szczyt nie będzie taki łatwy. O ile odnalazłem początek szlaku i jakoś
przebrnąłem przez łąkę, o tyle dalsza jazda po pieszym szlaku pod sporym
nachyleniem była niemożliwa. Z kolei wpychanie roweru pod górę w butach spd to
jak taniec w nartach. Po próbie wejścia od wschodniej i zachodniej strony podjąłem
decyzję o odpuszczeniu. Trudno.
Wróciłem na asfalt i ruszyłem na zachód w stronę czeskiego
miasta Varnsdorf, gdzie znajduje się browar Kocour znany z warzenia
nowofalowych piw opartych na bazie amerykańskich słodów i chmieli. Dotychczas
piwa z Kocoura kupowałem w restauracji Noprosou na terenie bazy transportowej w
Varnsdorfie, gdyż zgodnie z informacją podaną na stronie browaru (www.pivovar-kocour.cz)
ten otwierał swoje podwoje dopiero od godziny 14.00. Niedawno godzina otwarcia
browaru uległa zmianie i w piwo można się zaopatrzyć już od godziny 10.00. Jest
tu restauracja, możliwe jest także zwiedzanie części produkcyjnej browaru. W
sobotę trafiłem jednak na jarmark, dlatego wszelkie szczegółowe oględziny
odłożyłem na bardziej sprzyjający czas. Przy stoisku pod chmurką kupiłem trzy
Kocoury, których do tej pory nie smakowałem, pokręciłem się po placu, po czym
zarządziłem powrót do Bogatyni.
Bateria Kocourów
Logo Kocoura
Przystanek kolejowy Varnsdorf - Kocour
Hrádek - Wzgórze nad Varnsdorfem
Wieża widokowa na Hrádku
Wybrałem drogę mniej uczęszczaną biegnącą przez przejście
graniczne Dolní Podluží – Waltersdorf. Stąd skierowałem się do miejscowości
Bertsdorf, mijając po drodze górę Breiteberg od jej południowej strony. Z drogi
widoczna była wieża widokowa, widziałem też samochody stojące pod lasem. Górę
można więc zdobyć od tej strony, a w dodatku jest gdzie zaparkować. Mimo tak
pomyślnych wiadomości humor psuł wiejący z północy wiatr, który wzmógł się
jeszcze bardziej nasyłając ciężkie chmury. Od czasu do czasu sypało śniegiem,
czułem jak przemarzam do szpiku kości. Brrrr!
Przyprószony sobotnim śniegiem Luż
Z wielką ulgą i zmęczony jak po dwóch setkach wróciłem do
domu i wlazłem do wanny. Co jest z tą pogodą? – spytałem, lecz nie uzyskałem
odpowiedzi nawet od telewizyjnego Kreta.
0 komentarze:
Prześlij komentarz