środa, 22 listopada 2017

Stara Kopalnia w Wałbrzychu czyli życie po życiu (18.11.2017)

Dawna Kopalnia Węgla Kamiennego „Julia” w Wałbrzychu, z której ostatni wagon węgla wyjechał 20 września 1996 roku jest dziś zrewitalizowaną perełką turystyczną. Za 160 mln złotych w latach 2009 – 2014 odrestaurowano obszar wielkości 4,5 ha z przeznaczeniem na cele turystyczne i krzewienie kultury. Jedną z unikalnych atrakcji tego miejsca jest pan przewodnik przypominający wyglądem Sida Viciousa na emeryturze z punkowej kapeli Sex Pistols.

Jesień sprzyja tego typu zwiedzaniu, z uwagi choćby na brak tłumów. W sezonie letnim dziennie przez kopalnię potrafi się bowiem przewinąć nawet 300 zwiedzających. Nasza listopadowa grupka liczyła ok. 10 osób, żar nie lał się z nieba, prowadzącego wycieczkę (ubranego w czerwone spodnie i skórzana kurtkę, z postawionymi na żel włosami) można było w spokoju o wszystko spytać. Wejścia do kopalni odbywają się o pełnych godzinach, zwiedzanie trwa 1,5 h, cena normalnego biletu jest szalenie atrakcyjna i wynosi zaledwie 20 zł (więcej informacji znajdziecie tutaj). Na miejscu, w industrialnych wnętrzach kawiarni „Sztygarówka”, można napić się piwa (z browaru „Miedzianka”), a także zjeść pyszne ciasto. Do tego kopalnia oferuje bezpłatny parking, a nam udało się nawet wejść z yorkiem z zastrzeżeniem, że pies musiał być trzymany na rękach. 






Kawiarnia "Sztygarówka"

Kopalniany Sid Vicious

Rewitalizację kompleksu obiektów kopalni zaprojektowała Pracownia architektoniczna Mirosława Nizio. W jaki sposób wyglądały poprzemysłowe budynki tuż przed ich odnowieniem widać choćby na zdjęciach w internecie: lata działalności czynników atmosferycznych, a przede wszystkim ludzkich zrobiły swoje. Dziś po tamtych ruinach zachował się właściwie tylko jeden ślad – w pomieszczeniu transportu wózkowego za szybą można zobaczyć wnętrze nieodnowionej hali. Kontrast pomiędzy wymuskanymi pomieszczeniami muzeum a tamtymi przygnębiającymi ruinami jest szokujący. 

Za szybą widoczna nieodnowiona część obiektu




Jeśli chodzi o zwiedzanie, w sumie przechodzimy przez kilka budynków, w których znajdują się zachowane maszyny i urządzenia, zdjęcia i pamiątki. Oprócz tego wspinamy się (lub wjeżdżamy windą) na wieżę widokową z panoramą na kopalniany kompleks i okoliczne góry, wreszcie schodzimy do udostępnionego, liczącego kilkaset metrów podziemnego chodnika. Chętni mogą obejrzeć wystawę w galerii sztuki współczesnej, a w centrum ceramiki odbywają się cykliczne warsztaty dla dzieci. Kopalnia oferuje również pokoje gościnne, z tego powodu, szczególnie w obecnym okresie, w wyremontowanej hali widowiskowej odbywają się karczmy piwne i combry babskie dla przyjezdnych górników z Górnego Śląska, Lubina i innych miejsc. Latem plac przed wieżą widokową jest miejscem koncertów i imprez plenerowych. Nie dziwi, że drugą najczęściej odwiedzającą Starą Kopalnię nacją poza Polakami są Niemcy. To choćby dlatego, że wiele z zachowanych do dzisiaj urządzeń jest niemieckiej produkcji. Dla przykładu przeniesieniem do swojego muzeum techniki linii służącej do sprężonego powietrza, pochodzącej z początku XX wieku, a wyprodukowanej przez firmę Siemens zainteresowany był sam producent. Kiedy okazało się to niemożliwe, w Wałbrzychu pojawili się pracownicy niemieckiego koncernu i w ramach bezpłatnego serwisu pogwarancyjnego odnowili, a nawet uruchomili linię.











Odkopany chodnik




Galeria sztuki

Kopalnia tętni życiem przez cały rok. Dobrze się stało, że znaleźli się ludzie, którzy postanowili zdobyć środki na rewitalizację pamiątek po przemyśle, z którego wałbrzyski rejon słynął na cały świat. Wciąż takich miejsc jest w naszym kraju mało, dlatego tym bardziej warto przyjechać do Wałbrzycha i na własne oczy przekonać się czym dla tego regionu było górnictwo, ale przede wszystkim w jaki sposób stworzono tu swoiste życie po życiu.

1 komentarze:

Fajna strona, ciekawy opis i znalazłem to czego czego szukałem, a mianowicie informacji, że w kawiarni można napić się piwa. Organizuję wycieczkę do Szczawna/Wałbrzycha i chciałbym aby po zwiedzeniu kopalni grupa jak górnik po szychcie skosztowała miejscowego piwa. Pozdrawiam Marek Bewziuk z Kalisza.