poniedziałek, 10 lipca 2017

Jezioro Máchovo w Doksy (8.07.2017)

Żeby udane wyprawy wyznaczały swój poziom muszą być i takie, które niekoniecznie spełniły swoje oczekiwania, ale dzięki nim wiadomo, jak wygląda przyzwoity standard. Ta była właśnie taka: z zaplanowanych dwóch celów udało mi się dotrzeć tylko do jednego czyli jeziora Máchovo w Doksy. A poza tym złapałem pierwszą gumę w tym sezonie i dopadła mnie ulewa. Dwukrotnie.

Zawsze uśmiecham się pod nosem, kiedy ktoś mówi, że miał być w jakimś miejscu, ale z obiektywnych przyczyn tam nie dotarł. Traktuję takie słowa z niedowierzaniem. Tym razem jednak trafiło na mnie. Muszę się przyznać, że z przyczyn ode mnie tylko trochę zależnych odpuściłem zdobycie położonej na wzgórzu lokalnej atrakcji w okolicach czeskiej miejscowości Duba – ruin zamku Starý Berštejn. Dlaczego? Z dwóch powodów. Obawiałem się, że jadąc pod górę po szutrowej i kamienistej drodze ponownie złapię gumę. Ponownie, gdyż jakąś godzinę wcześniej musiałem zmieniać dętkę zaraz po tym, gdy zjechałem na niewinnie wyglądające pobocze i najechałem na wystający kamień. Kolejny powód zaniechania to droga, która wyglądała na zupełnie nieprzyjazną dla rowerów szosowych, co oznaczało, że musiałbym przez większą część podjazdu iść na piechotę. Postanowiłem, że przyjadę tu kiedyś samochodem i ruiny zdobędę na pieszo. 

Zamek Zákupy



Po prawej ruiny zamku Starý Berštejn

Tam miałem być...

... a wylądowałen na zawodach konnych



Zamek Bezděz



Ruszyłem zatem w stronę drugiego wyznaczonego na tę sobotę celu, jeziora Máchovo w Doksy, znanego zapewne wielu Czytelnikom mojego bloga. Akwen wodny będący tak naprawdę wielkim stawem został założony w 1366 roku przez króla Karola IV. Głębokość wody sięga do 12 m, jezioro zajmuje powierzchnię 284 ha. Oprócz czterech plaż  i atrakcji wodnych takich jak choćby żegluga statkami wycieczkowymi na drugi brzeg, jezioro jest miejscem przyrodniczo chronionym, siedliskiem przede wszystkim ptaków. Najwięcej ich znajduje się na dwóch wysepkach Mysiej i Kaczej, na które wstęp jest wzbroniony. Wokół jeziora nie brakuje restauracji czy ośrodków wakacyjnych, dla wielu jest to miejsce letniego urlopu. W sobotę tłumów nie było, choć pogoda była dobra, a słońce przedzierało się przez chmury. Widocznie to trochę zbyt skromnie jak na tutejsze standardy.

Jezioro Máchovo

Ptasia wyspa Mysia




Po zrobieniu zdjęć i drobnym posiłku ruszyłem w kierunku Bogatyni. Pierwsza ulewa dopadła mnie w szczerym polu, przed czesko-niemiecką granicą w Petrovicach. Potem wyszło słońce i włączyło swój przyjemny kaloryfer. Niestety, w Albrechticach sytuacja z ulewą się powtórzyła, do domu wróciłem więc przemoczony.

Następnym razem z pewnością będzie bardziej standardowo…


W drodze do domu
 Mapa:

0 komentarze: