piątek, 23 października 2020

Wąwóz Úzké schody w Czeskiej Szwajcarii (17.10.2020)

Popełniliśmy błąd i zamiast wspinać się po niemal pionowych drabinkach zaliczyliśmy zejście, co niezbyt dobrze wpłynęło na nasz stan psychiczny po całym przejściu (łącznie z psem, który już wcześniej na widok wyrwy w skałach dostał małej telepawki). Ostatecznie udało się zaliczyć wąwóz Úzké schody (czes. Wąskie Schody) położony niedaleko miejscowości Doubice w Czeskiej Szwajcarii bez przykrych niespodzianek. Szlak na pewno nie jest przeznaczony dla małych dzieci, a nie lada wyczyn to pokonanie stopni z psem pod pachą. Za to w nagrodę satysfakcja i niezapomniane widoki rozciągające się ze skalnych półek.

Wąskie Schody zostały udostępnione dla turystów jeszcze w XIX wieku z inicjatywy ówczesnego właściciela tutejszego majątku księcia Ferdynanda Kinskiego. Początkowo wąwóz  nosił nazwę Krasnoludków, później Wąskie lub Anielskie Schody. Kluczowa część trasy przebiega przez skalną rozpadlinę, przez którą poprowadzona jest wąska, niemal pionowa ścieżka z drabinkami. Problem leży jednak w tym, że przynajmniej w dwóch miejscach drabinki nie zostały wyposażone w poręcze, co bardzo utrudnia przejście, zwiększając ryzyko upadku. Pokonanie wąwozu nie ułatwia też jego położenie w cieniu, przez co na drabinkach i skałach osiada wilgoć, która pogłębia niebezpieczeństwo wypadku. Na psychikę z kolei działa panorama, może nie jakiejś wielkiej, ale jednak przepaści. Dlatego lepiej wybrać opcję odwrotną, czyli pokonanie drabinek przez wchodzenie po nich. Szlak stanowczo nie jest polecany osobom z lękami wysokości i przestrzeni.

Do wąwozu najlepiej dostać się startując z leśnego parkingu usytuowanego kilkaset metrów za miejscowością Doubice, gdzie zaczyna się żółty pieszy szlak w kierunku Tokáni. Kiedy miniemy wąwóz i dotrzemy do łąki na Tokáni naszym oczom ukaże się widok całkowicie spalonych zabytkowych alpejskich chat myśliwskich postawionych jeszcze w XIX wieku. Do pożaru, w którym na szczęście nikt nie zginął, doszło w maju tego roku, tuż przed otwarciem chat dla ruchu turystycznego po kilkumiesięcznym lockdownie. Przyczyna pożaru była prawdopodobnie awaria techniczna, straty wynoszą blisko 4 mln zł (23 mln koron czeskich). Na miejscu pożogi stoi bufet z piwem, trwają też prace porządkowe, być może w przyszłości chaty zostaną zrekonstruowane.


















































 

Mapa:

 

0 komentarze: