piątek, 28 lutego 2020

Großer Picho, góra ostatnia… (22.02.2020)

Jeśli przemawia do Was symbolika takich słów jak „największy”, „pierwszy” czy „najwyższy” koniecznie powinniście odwiedzić górnołużyckie wzniesienie Großer Picho, które, dla odmiany, jest ostatnią górą pomiędzy miasteczkiem Wilthen a Morzem Bałtyckim. Poza geograficzną symboliką warto to miejsce odwiedzić z powodów czysto krajoznawczych: szerokich północnych panoram i atrakcyjnie zagospodarowanego płaskiego wierzchołka. 

W okolicach Wilthen byłem w zeszłym roku, wspinając się na wieżę widokową Mönchswalder Berg. Großer Picho to zachodni sąsiad tejże góry, który również mógłby nosić tytuł „ostatniej”, a jednak to na Großer Picho znajdziemy punkt widokowy ze wspomnianą na wstępie sentencją. Kto pierwszy ten lepszy, chyba to prawo zdecydowało o przyznaniu górze tego dość intrygującego miana. A że to nie tylko słowa, można przekonać się już podczas podjazdu, kiedy przez dość szeroką przecinkę w lesie widać północną panoramę Niemiec ukazującą między innymi Budziszyn i rozległe Górne Łużyce. W oczy rzucają się odległe kominy elektrowni Boxberg, a jeśli dobrze się przyjrzeć dojrzymy płaski, szary prostokąt, czyli wysoką na 161 m wytwornicę pary należącą do elektrowni Schwarze Pumpe odległą o blisko 50 km od Großer Picho. Gdyby bardziej na północ istniał jakiś inny wysoki punkt, zapewne byłoby go widać z podjazdu pod szczyt, potencjał góry jest bowiem olbrzymi: myślę, że przy sprzyjającej pogodzie nieuzbrojonym okiem można zajrzeć ponad 100 km w głąb Niemiec. Ale to tylko słowa, najlepiej samemu się o tym przekonać wjeżdżając na górę po gładkim asfalcie bądź wybierając jeden z wielu pieszych szlaków. 

Rzeka Mandawa




Podjazd pod Großer Picho


Elektrownia Boxberg




Restauracja na szczycie



No i jasna sprawa...









Elektrownia Schwarze Pumpe





Nazwa szczytu wywodzi się od dawnej nazwy góry Dretschener Pychow oznaczającej glebę lub ślad wypalenia. Inaczej nazwę interpretują lokalne legendy, jedna z nich mówi o tym, że pierwsza osoba, która stanęła na górze krzyknęła „bich jow” co znaczy „Byłem tam!”. Jakkolwiek by nie było wznosząca się na wysokość 498 m n.p.m. góra przyciąga turystów górską restauracją, placem zabaw dla dzieci i miłym otoczeniem. Warto tu zajrzeć, a w przypadku roweru, zmierzyć się z miejscami dość ostrym podjazdem. Tym bardziej to cenne, że na następną górę w kierunku północnym natkniemy się dopiero w Szwecji…

Mapa:

0 komentarze: