niedziela, 14 sierpnia 2016

Węgry cz. VII – rowerem wzdłuż rzeki Sió i przez węgierskie wioski (14.08.2016)

Dzisiaj wypróbowałem asfaltową ścieżkę rowerową wzdłuż rzeki Sió. Potem objechałem okoliczne wioski, po czym wróciłem na wybrzeże jeziora. W sumie „walnąłem setkę”.
Pogoda sprzyja wyjazdom, dlatego dzisiaj pojechałem zobaczyć, dokąd prowadzi ścieżka rowerowa wzdłuż jedynej rzeki wypływającej z Balatonu – Sió, od której zresztą wzięła się nazwa Siófok. Rzeka jest prawym dopływem Dunaju i ma ponad 120 km długości. Jest zatem sporo miejsca, aby zrobić fajną drogę. Jej początek jest w centrum Siófok, gdzie zaczyna się jako wyłożona polbrukiem dość szeroka droga biegnąca tuż po prawej stronie brzegu rzeki. Potem nawierzchnia robi się asfaltowa, sama zaś ścieżka nieco się zwęża, nie na tyle jednak, by nie zmieściły się obok siebie dwa rowery. Wjeżdżamy więc w okoliczne pola, robi się cicho i nostalgicznie. Czasami ktoś tu jedzie, ruchu jednak tyle, co na lekarstwo. Niestety, niespełna po minięciu 12 kilometrów asfalt nieoczekiwanie się kończy. Mimo, że rzeka dalej płynie i naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, aby wśród tych pól „malowanych zbożem rozmaitem” pójść za ciosem i pociągnąć asfalt dalej wzdłuż brzegu rzeki, z niewiadomej przyczyny wszystko się raptownie kończy. Oznajmia to także osamotniony znak z przekreślonym rowerem... Szkoda, bo droga ma dobrą nawierzchnię, nie zbliża się do hałaśliwych dróg i wije się wzdłuż brzegu rzeki. Jest idealna nie tylko dla rowerów, ale i dla biegających.
Co było zatem robić, odwróciłem rower o 180 stopni i pojechałem zwiedzać okoliczne miejscowości. Tak podobne do wielkopolskich wsi, że gdyby nie węgierskie nazwy, pomyślałbym, że wciąż jestem w kraju.

Początek ścieżki



A tu jest koniec




W oddali tabliczka z nazwą miejscowości w starym węgierskim języku

Wiadukt balatońskiej autostrady


Prom do Tihany
 Mapa:
 

0 komentarze: